sobota, 10 października 2015

I wszystko psuje się, paczy ...

Jesień

Pawlikowska-Jasnorzewska Maria

Jesiennego krwotoku nic już nie powstrzyma. 

Czerwień kapie z parku na ulicę... 
jesień żyly sobie rozcięła 
i blednie z zimna, 
jak śmiertelnie senna 
Eunice...




Tak było, jeszcze kilka dni temu na naszym balkonie. Dzisiaj, po kolejnych przymrozkach wygląda już tak:






Smutno się zrobiło, żałośnie jakoś i żal, że już przeminęło - wiosna, lato, jesień. 

W tym miejscu mam ochotę na kolejny wiersz Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej:


Zardzewiałe róże jesieni 
patrzą w przestrzeń białą od deszczu - 
deszcz niebo przyszywa do ziemi 
tysiącem ściegów i dreszczów, - 

I wszystko psuje się, paczy, 
cieknie, zgnilizną broczy, 
lecz nie na zawsze, z rozpaczy - 
ale na krótko, z rozkoszy.



I wszystko psuje się, paczy ... 

Pomimo tego smutnego krajobrazu za oknem, nie traćmy wiary i siły. Przyjdzie zima, a po niej nastanie upragniona, ukochana wiosna.

Ubierajcie się ciepło. Chciałabym powiedzieć: czapka na głowę, rękawice, coś na szyję, ale nie mogę wbrew sobie – nie noszę czapek, beretów, kapeluszy -  nie znoszę nakryć głowy. Wyjątek robię tylko zimą, srogą zima, co nie znaczy że się nie zabezpieczam. Uwielbiam kaptury. W nie można się wtulić, schować, „zaszyć” przed światem, zimnym światem.

Miłej soboty Kochani :)
Beata

PS.
Ja od rana dziergam kolczyki na dzisiaj, dwie kule miedziane. Później może mankiety. Zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz