Kochani,
Zostawiałam Was z tym kolorem czerwonym i sobie poszłam.
Bardzo przepraszam, że ani słowa nie było, ale może mi to wybaczycie.
Wczoraj było załatwianie spraw wszelkich - część II, a dzisiaj urlop. Dacie wiarę - pozwoliłam sobie na urlop.
Dzisiaj byłam na cmentarzu z moją mamą. Robiłyśmy to, co większość Polaków robi o tej porze: porządki.
Popołudnie troszkę biznesowe, wieczór też, ale to raczej rozmowy, plany, dyskusje itd.
Niestety nic w pracowni nie powstało i zanosi się, że nie uda mi się do końca miesiąca nic zrobić.
Teraz jest taki czas, gdy inne sprawy stają się priorytetowe. To dobrze, że są Święta. To czas na zadumę, refleksję, spotkanie w gronie rodzinnym. Gdyby nie było Świąt, chyba nie zatrzymałabym się z pracą, aż do krytycznego momentu - wyczerpania skrajnego organizmu. Gdy praca mnie wciągnie, nie potrafię przestać dopóki się fizycznie nie zmęczę.
Czy macie tak samo?
Czy tak samo Was pochłania?
Czy daje tyle radości?
Nawet, gdy nie pracuję, to cały czas myślę o pracowni, o firmie, o nowych pomysłach. Wszystko to kłębi się w głowie, przesuwa jak sceny z filmu lub kartki ciekawej powieści.
Zanosi się, że uda mi się nawiązać współpracę z dużą firmą jubilerską, oby. To byłaby dla mojej firmy i dla mnie ogromna szansa. Jeszcze radości nie ma, jeszcze wiele przede mną w tej kwestii, ale gdyby doszło do skutku to byłabym szczęśliwa. To duże możliwości rozwoju, a także bardzo wysoko podniesiona poprzeczka. Nawet nie myślę o tym czy poradziłabym sobie z tym zadaniem, ponieważ wiem, że tak, że jest to możliwe. Wiele się jeszcze muszę nauczyć, wiele (mam nadzieję) przede mną. To jest fascynujące. Osiągam cel i już widzę następny i kolejny. Cieszę się, że posuwa się to do przodu, firma po woli dojrzewa, po woli się kształtuje. Do sukcesu jeszcze bardzo długa droga, wyboista i kręta, ale ważne, że jest cel. Niektórzy wszystko to robią dużo szybciej, ale ja pracuję swoim tempem i możliwościami.
Oprócz firmy mam wspaniałą rodzinę, która mnie potrzebuje. Taka świadomość bardzo pomaga. Człowiek czuje się bezpiecznie. Kreatywność w takim psychicznie ustabilizowanym świecie wybucha niczym kwiecie na wiosnę. I to jest piękne.
Kochani, mniej mnie będzie do Świąt i w Święta (rzecz jasna), ale już od 3 listopada praca pełną parą.
Tymczasem pozdrawiam. Miłej nocy życzę :)
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz