Kwiaty –
instrukcja Nr 1
Kwiaty z kół o
różnej średnicy.
Krok po kroku pokażę Wam jak ja robię kwiaty różnymi
metodami. Dzisiaj na początek, najprostsza - wydaje mi się technika. Kwiaty (a
później, broszki, spinki, wianki, szarfy itd.), wykonane z kół o różnej
średnicy, stopniowanej. Od największego do najmniejszego koła.
Super prosta metoda, każdy może zrobić sobie własny kwiat.
Dla siebie, na prezent. Kwiaty są cały czas modne, o czym przypominają nam na
wybiegach wielcy projektanci. Są również alternatywą dla pań, które biżuterii jako
takiej nie noszą, ale małe co nie co w postaci kwiatów już tak.
No cóż, zaczynamy.
Przygotowujemy niezbędne akcesoria, poza chęciami, które
jak mniemam są.
Potrzebujemy: tkaniny, nożyczki, nici, szpilki, igły,
koraliki, guziki, wzory kół wielkości, która nas interesuje, zapięcie, świeczka
( ja używam tee light) oraz (opcjonalnie) pistolet do klejenia na gorąco.
Na poniższym zdjęciu pokazałam 3 wielkości zapięcia do broszek, do
szycia (posiadają stosowne dziurki) oraz 2 w 1 - czyli zapięcie do broszek i
spinka do włosów jednocześnie i to jest mocowane za pomocą kleju na gorąco
(przepraszam zapomniałam sfotografować pistoletu do kleju, jutro wstawię
zdjęcie).
Wzorniki kół. Ja mam przygotowane kilkanaście rozmiarów. Możecie
koła narysować cyrklem, ale jeśli nie macie to polecam: szklanki, podstawki,
kieliszki i wszelkie naczynia o różnej średnicy. Przygotowujemy sobie takowe wg
wielkości, od największego do najmniejszego lub jak kto woli.
Na poniższych zdjęciach widać jak owe koła (płatki) sobie
przygotowuję. Najczęściej robię z wielu warstw materiału, dlatego spinam
szpilkami. Nie lubię jak mi coś "lata" pod ręką. Nadmienię, że staram
się zawsze wykorzystać każdy skrawek materiału, a resztki pozostałe po wycięciu
też jeszcze zachowuję. W innych metodach wycina się takie malutkie płatki, to
wtedy te skrawki są jak znalazł, a im więcej różnych odcieni tym lepiej.
Poniżej, na zdjęciu powycinane już koła z różnych materiałów,
różnej wielkości.
Najwyższa pora usiąść sobie wygodnie i opalać brzegi.
Zawsze opalam. To zabezpiecza przed "siepaniem". Są inne kwiaty,
wykonane z materiałów których się nie da opalić, siepią się, ale wtedy te
kwiaty całe robimy takie "postrzępione". Zrobię takie i pokażę.
Opalam
brzegi. Gdy opalamy tylko brzegi,
otrzymujemy płatki takie płaskie - i to ma swój urok.
.
Jeśli jednak chcemy, by kwiat był bardziej
"stojący" to opalamy go jeszcze w innym miejscu. Tkanina kuli się,
tworząc różne kształty, które powodują że płatki są faliste, powyginane i tym
samym nie leżą płasko. Czy widzicie różnicę, pokazaną na zdjęciu?
Po wielu godzinach opalania ( u mnie, dzisiaj), następuje
najprzyjemniejsza część tego procesu, a więc układanie kwiatów. Układamy
płatki, jeden na drugim, zaczynając od największego. Ja kwiaty spinam
szpilkami, jeden po drugim i gdy już jestem pewna, że podobają mi się przystępuję
do zszywania.
Ten kwiatek jest mały, ma nie wiele płatków, więc zszywam go w ten
sposób, że przyszywając koraliki z przodu, przyszywam równocześnie zapięcie z
tyłu. (Przy dużych broszkach, najpierw
jednak je trochę zszywam, by było stabilnie przy dalszej pracy). Wybrałam małe
zapięcie do broszek, na dwie dziurki. Koraliki przyszywam specjalną cienką i
długa igłą – igłą do koralików (tak mówię do Pani w pasmanterii i rozumie o co
mi chodzi. Nie wiem czy ta igła ma specjalną nazwę).
Gotowe!
Broszka zrobiona.
Przykładem kwiatów wykonanych w ten sposób mogą być jeszcze kwiaty z poniższych zdjęć, jednokolorowe:
Mam nadzieje, że tym postem zachęciłam Was do samodzielnego
tworzenia kwiatów.
Jeśli pomogłam, to bardzo się cieszę.
Zaglądajcie tu do mnie, za kilka dni – instrukcja Nr 2.
Pozdrawiam
Beata
PS.
Poniżej kilka linków do instrukcji na Pinterest:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz