Wszystko idzie zgodnie z planem.
Chociaż stwierdzam, że jest
bardzo trudno nadrobić kilka lat w ciągu kilku miesięcy. To nic, aby do przodu.
Nadal zajęta jestem wstawianiem produktów do sklepów: Etsy: https://www.etsy.com/shop/AcoyaJewellery oraz DaWanda: http://pl.dawanda.com/shop/Acoya i całym
szeroko pojętym marketingiem. Po woli zaczynam nie ogarniać portali w których już
jestem, tzn. moja biżuteria. Nic nie szkodzi.
Jest pierwszy efekt wysiłków, jest sprzedaż, a nawet trzy.
Jest ok.
Zobaczyłam, że moje działania przynoszą jakiś skutek. Nie są
bezcelowym szamotaniem się w próżni jak moje ostatnie cztery lata. Jestem
umiarkowanie zadowolona.
O, nawet coś dzisiaj zrobiłam.
Nie, nie – to nie to. Nie pozwoliłam sobie na słabość.
Zrobiłam kolczyki dla klientki - prezent do zakupów.
W 2016 roku każde zakupy w pracowni Acoya Jewellery będą
dodatkowo premiowane małym co nie co. Nie zawsze to będą kolczyki, czasami może
broszka. Zobaczymy.
W latach ubiegłych też starałam się dopieszczać klientów,
ale nie zawsze o tym pamiętałam, przyznaję szczerze.
Teraz już uciekam, jestem bardzo zmęczona. Wielogodzinna
praca na komputerze, dodatkowe emocje – to wszystko mnie stopniowo „wykańcza”.
Muszę dużo spać, aby się zregenerować, z czego jestem niezadowolona, ale mówi
się trudno.
Zdecydowanie przyjemniej jest siedzieć sobie w cichej
pracowni i wykonywać biżuterię, szyć, czy robić cokolwiek innego. Pamiętacie
jednak co powiedziałam kilka dni temu? – w tym roku odniosę sukces. Mój sukces.
Każdy sukces ma inny wymiar i inne znaczenie. Dla mnie jest to utrzymanie firmy
i jej płynności finansowej. Wyjście z marazmu, stagnacji i braku perspektyw. Ten
rok, to powolne wychodzenie z „doła”. Kiedyś ktoś mi powiedział (bardzo mądry
człowiek), że bycie na „dnie” nie zawsze jest czymś złym. Zdarza się, że jest
to człowiekowi potrzebne, aby spojrzał na sprawy z innej perspektywy. Nie jest
to stan przyjemny, na pewno bardzo stresujący, ale wychodzenie z niego nie ma
sobie równych. To powolne upajanie się pewnego rodzaju wolnością. To wewnętrzna
radość, która przechodzi przez ciało jak ciepło po zmarzniętych kończynach. Tylko
nie można się zbyt wcześnie cieszyć, trzeba to robić „po cichu”, spokojnie,
tłumić tę radość w sobie, aby nie wybuchła przedwcześnie.
Takim, oto filozoficznym akcentem żegnam się z Wami dzisiaj.
Miłej nocy
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz