Dzisiejszy dzień uważam za niezwykle udany. Słońce za oknem miałam do godz. 17
i wykorzystałam je do ostatniej minuty. W ostatniej chwili robiłam zdjęcia kolejnym broszkom.
Ochotę do pracy miałam ogromną, powstało więc dziesięć broszek agrafek, takich trochę innych niż w ubiegłym roku. Te bardziej mi się podobają. Wydaje mi się, że mają w sobie to "coś" (może nie wszystkie).
Może Was zdziwić, że ja tak o tym słońcu piszę. Po pierwsze jestem zwierzęciem solarnym, słońce jest mi potrzebne jak powietrze. Bez niego nie mam nastroju, ochoty do pracy i najchętniej taki dzień bym przespała. Po drugie: nie mam już najlepszego wzroku, pracuję w okularach, ale nie potrafię pracować przy sztucznym oświetleniu. Oczy mi się męczą szybciej, nie widzę dobrze i ogólnie odczuwam duży dyskomfort. Barwy nie są te same, głębi nie ma itd.
Dlatego najchętniej pracuję w dzień, przy naturalnym oświetleniu. Tyle byłoby o słońcu.
Poniżej przedstawiam kolejne broszki-agrafki.
To jest bardzo praktyczny element ozdobny, zwłaszcza teraz jesienią i później zimą. Do zapinania szali, chust, poncz itd.
Za chwilę, rozpocznę wstawianie dzisiejszych prac na DaWanda: http://pl.dawanda.com/shop/Acoya
A oto kolejne agrafki:
Pozdrawiam
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz