poniedziałek, 10 listopada 2014

Moja Pracownia - część III

Kochani,

Pochmurna pogoda kolejny dzień.
Nam to jednak nie przeszkadza i możemy przejść do części trzeciej cyklu "Moja Pracownia".
Może wiele z Was marzy o tym, aby wykonywać biżuterię, czy inne rękodzieło. Zachęcam. Zachęcam do wszelkiej pracy twórczej. Rozwija, uspokaja, koi nerwy, daje ogrom satysfakcji. 
Można robić wszystko. Teraz możliwości w zakresie kupna półproduktów do wszelkich prac hobbystycznych jest nieograniczona.
Można jednak inaczej. Można pokusić się o recykling. Wykonywać wszelkie prace, w tym biżuterię w oparciu o to, co mamy w domu, co jest zbędne, co gdzieś tam po szufladach leży i przeszkadza. Możliwości jest naprawdę wiele.
W dzisiejszej części kilka słów napiszę o uporządkowanym przechowywaniu całego tego skarbu.

Ja mam szufladki na wszelkie mniejsze i większe dobroci (jak widać na zdjęciu):



Oprócz tego mnóstwo pudełek. Najlepsze są przezroczyste (gastronomiczne). Lekkie, zawartość jest widoczna. Łatwe w utrzymaniu czystości. Widać je na poniższym zdjęciu. 



 Mogą być wszelkie pojemniki, które mamy w domu, pojemniki po czymś, słoiczki, pudełeczka. 
Ważne, abyśmy wiedzieli, co i gdzie jest. Na co dzień zbieram różne pudełeczka, które mogą być przydatne. Potrzebuje też wiele tac, mniejszych większych. Najczęściej są to wieczka od pudełek do butów. Gdy patrzę na jakąś nową rzecz z tych "na śmieci" to zastanawiam się jak mogę ją wykorzystać, jak przetworzyć, do czego może się przydać, czy da się ja w moich projektach wykorzystać. To takie "zbieractwo" jest, ale w ten sposób nie musze kupować gotowych rozwiązań. Pieniądze mogę przeznaczyć na kamienie na przykład.

Generalnie lubię jak wszystko jest na swoim miejscu i nie trzeba niczego szukać. Zresztą to jest moja wielka wewnętrzna walka z samą sobą od zawsze. Walka, która skończyła się zwycięstwem. 
Jest już niewiele rzeczy, które szukam. Większość ma swoje miejsce i problem wiecznego poszukiwania zginął. Jest to o tyle ważne, przy takiej drobnicy, która jest w pracowni.
W trakcie pracy jest już inaczej nieco. Pracuję żywiołowo, wszystko wyjmuję, wysypuję na tace i wybieram potrzebne rzeczy dla konkretnego projektu.
Poniżej prezentuje metalową szafkę, która stoi pod stołem z prawej strony. W niej przechowuję wszelkie drobne narzędzia. Zawartość ułożona jest wg potrzeb. Te najczęściej używane są na górze i stopniowo do dołu, te które używam sporadycznie, ale tez są potrzebne, też się przydają.
O tym napiszę w kolejnym poście.


Na początek swojej pracy hobbystycznej nie trzeba wielkich inwestycji. Wiele rzeczy można zorganizować sobie we własnym zakresie, nie ponosząc dużych kosztów.
Zachęcam do rozwijania swoich pasji. To jest przygoda, która wciąga, daje wiele radości. Polecam :)
Pozdrawiam
Beata



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz