Słowo się rzekło, kobyła u płotu
Anegdota o szlachcicu Jakubie Zaleskim i królu Janie III Sobieskim
Pewnego razu szlachcic spod Łukowa, Jakub Zaleski, przyjechał konno (była to wówczas naturalna forma podróżowania) do Warszawy; chciał wyprosić u Jana III Sobieskiego starostwo po swym zmarłym bracie. Króla na zamku nie było, bawił na polowaniu. Zaleski, szukając w puszczy myśliwych, natknął się na dworzanina. Zapytany przez niego, co będzie, jeśli król nie przychyli się do prośby o urząd wójta, odparł: to niech w ogon moją kobyłę pocałuje. Kiedy szlachcic znalazł się przed obliczem króla, rozpoznał w nim przypadkowego dworzanina. Władca jeszcze raz zapytał, co będzie, jeśli Zaleskiemu nie przyzna starostwa. Ten wtedy rzekł: Słowo się rzekło, kobyła u płotu. Króla rozbawiła śmiała odpowiedź, udzielił zgody, a słowa te, obecnie uważane za przysłowie, dotrwały do dnia dzisiejszego.
- Znaczenie: używane dla podkreślenia, że dane słowo, bez względu na późniejsze okoliczności, powinno być dotrzymywane.
- Opis: anegdota po raz pierwszy zapisana przez Wacława Potockiego, Mazur z kobyłą w zbiorze Iovialitayes opublikowanym w 1747 roku. Za jej pierwowzór uchodzi arabska Powieść o księciu Maanie i o tym, co mu się przytrafiło. (Źródło: http://pl.wikiquote.org/wiki/S%C5%82owo_si%C4%99_rzek%C5%82o,_koby%C5%82a_u_p%C5%82otu)
A co ta ma wspólnego ze mną? z pracownią?
Obiecałam czerwone bransoletki, obiecałam.
Jak obiecałam to i zrobiłam.
Za chwilę będę wstawiać do sklepu na DaWanda: http://pl.dawanda.com/shop/Acoya
Oto i one:
Pozdrawiam
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz