Jest!
Już jest torebka. Udało się. Moja pierwsza, samodzielnie
uszyta torebka w życiu.
Torebka wykonana techniką slashing.
Powiem tak: łatwo nie było. Zrywała się nitka w maszynie,
około 10 razy musiałam nawijać nici na bębenek (nie wiem czy to fachowe sformułowanie).
Zgięła się igła w maszynie, do szycia ręcznego pękła. Ciężko zszywało mi się tę
torebka już na końcu, gdy warstw było więcej, ale udało się.
Podoba mi się.
Już mam ochotę na kolejne. Tym razem jednak będę szyć wg instrukcji,
aby było łatwiej.
Tak, czy inaczej - jestem z siebie dumna.
Ciekawa jestem, czy podoba się Wam.
Pozdrawiam
Beata
Bardzo ciekawa, nie znam tej techniki, ale zaraz zgłębię temat, pozdrawiam i zapraszam do siebie http://picoteehm.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa też dopiero zgłębiam, ale już wiem, że mi się podoba. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń