Dzisiejszy dzień upłynął mi na załatwianiu prywatnych spraw.
Ważnych, mniej ważnych i takich zupełnie przyziemnych.
Do pracy siadłam po południu. Miałam niesprecyzowane plany i
nie bardzo wiedziałam co chcę zrobić, poza kolczykami, które nadal czekają na
impuls.
Już tak mam, że w pracy muszę mieć spokój, ciszę i wolny umysł. Dzisiaj
mi tego zabrakło.
Najlepiej pracuję, gdy wszyscy wyjdą z domy: do pracy, do
szkoły i wtedy z czystymi i niczym niezmąconymi myślami siadam do stołu.
Niemniej coś udało mi się dzisiaj zrobić. Jestem sama
zaskoczona, ponieważ nigdy takich rzeczy nie robiłam. Nie wiem dlaczego, może
dlatego, że sama takich ozdób nie noszę?
Otóż zrobiłam wisiorek. Nie duży, skromny, w turkusowym
nastroju, taki wisiorek na lato. Możliwe, że powstał pod wpływem moich głęboko,
ale dosyć mocno umiejscowionych skłonności do stylu Boho? Nie wiem, możliwe że
tak.
Oto i on, w całej okazałości
Jeszcze zrobiłam dwie bransoletki, ale o tym napiszę nieco
później.
Pozdrawiam
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz