Pisałam Wam o tym, że nie jest łatwo.
Pisałam nawet, że jest
ciężko wyrobić sobie swoje miejsce we współczesnym świecie biżuterii.
Pisałam, że nadal nie mam swojego stylu, że nadal go szukam.
Jestem już blisko. Wiem co mi się podoba, a co zdecydowanie nie. Wiem w którym
kierunku muszę iść i pracować. Wiem również, że to ciężki kierunek i wiele muszę
się jeszcze nauczyć. Możliwe że uczyć się będę do końca.
Nigdy Wam jednak nie pisałam, że ja nie odpuszczam.
Zamarzyłam, że będę projektować i tworzyć biżuterię prawie
dziesięć lat temu. Chciałam nauczyć się ją „robić”. Jeszcze wtedy nie
wiedziałam nawet co to tak naprawdę znaczy. Teraz już wiem o wiele więcej, ale
nadal za mało, dużo za mało.
Wiem jednak jedno, to najważniejsze, że nigdy nie przestanę
szukać, próbować, ćwiczyć. Do końca. Jedyne co mnie tylko może powstrzymać, to
choroba. Nic więcej.
Dlatego to piszę żebyście wiedzieli, że moje mieszanie
stylów, kolorów, form to poszukiwania. Poszukiwania własnego ja w świecie biżuterii.
Kolokwialnie mówiąc, nawet gdy nie będę miała „grosza przy
duszy” za swoją pracę albo będę musiała długo czekać, to ja poczekam. Jestem cierpliwa.
Teraz już jestem cierpliwa.
Taka to refleksja nasunęła mi się zupełnie nie wiem
dlaczego, ale jest i chciałam się nią z Wami podzielić.
Pozdrawiam
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz