poniedziałek, 15 czerwca 2015

Spotkanie, emocje i broszki

Dzisiaj miałam bardzo ważne spotkanie. Nic nie mogę powiedzieć, aby nie zapeszyć, ale chciałabym, aby rezultat owego spotkania był pozytywny. To dla mnie duża szansa.

Wróciłam ze spotkania i nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. Emocje były tak duże, że nie mogłam znaleźć sobie miejsca.

Wtedy zobaczyłam te swoje szmatki, gałganki, tkaniny wszelakie. Rzuciłam się do pracy. Nawet nie wiem dokładnie jak i kiedy powstały broszki. Wszystko było takie spontaniczne.

Najczęściej, gdy szyję broszki, to je spinam szpilkami, przymierzam, poprawiam, zmieniam kolory – jednym słowem „bawię się” nimi. Dzisiaj nie było spinania tylko od razu szycie.
Wzięłam materiał do ręki, przyszyłam. Do niego drugi i kolejny i znowu zszyłam. To było szaleństwo. Wybuch energii i twórczej weny, jak to niektórzy mówią.

Rezultat zobaczycie na poniższych zdjęciach, ale był też drugi, pozytywny skutek. Uspokoiłam się i opadły mi emocje. Po raz kolejny okazało się, że na stres najlepsza jest praca. Trzeba zająć swój umysł czymś innym. Zmienić jego tok myślenia. Wyzerować się.

A oto co powstało podczas dzisiejszego, szalonego dnia:







 


Tymczasem pozdrawiam

Beata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz