Jestem wieczorkiem, a nawet późnym dosyć.
Nie wiem jak to się stało, ale ten tydzień znikł mi, po
prostu znikł. Ktoś chyba popsuł zegarek w tym tygodniu. Nie miałam na nic
czasu. Pracowałam, ale efekty jakieś mizerne. Nie wiem, zupełnie nie wiem co
się stało.
Niestety nie udało mi się zrobić kolejnej instrukcji
wykonywania kwiatów z materiału. Codziennie
zapisuje sobie punkty do realizacji i udaje mi się zrobić z tej listy zaledwie
kilka pozycji. Tłumaczę sobie, że to przez brak słońca. Moje życie
dostosowywane jest do słońca. Gdy świeci pracuję w pracowni i robię zdjęcia. Niestety,
gdy pracuje dłużej to nie zdążę ze światłem do zdjęć, a później jest już tylko
coraz gorzej. Wieczorem jestem już senna i zmęczona.
Nadchodzą najgorsze dni w roku. Muszę się jakoś „przestawić”
i dostosować. Tylko jak to zrobić?
Przede mną kilka nowych rzeczy zrobionych, ale bez zdjęć,
nie mam jak się Wam pochwalić. Może później, w przyszłym tygodniu.
Najbliższe trzy dni biorę „wolne”. Pora na cmentarze,
refleksję i zadumę. W te dni dociera do mnie informacja, że ludzie przychodzą i
odchodzą. W te dni doceniam to co mam i cieszę się z obecności najbliższych mi
osób. W te dni chciałabym powiedzieć: zostańcie ze mną na zawsze.
Takie refleksje przychodzą mi do głowy.
Zaglądajcie tu do mnie codziennie. Niewiele ostatnio
ciekawych postów, ale jest nadzieja, że może to się zmieni.
Ślicznie Was pozdrawiam
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz