Leniuchowanie u mnie nie do końca oznacza nic nie robienie.
Zaczęłam czytać książkę (prezent, oryginał, unikat):
Historya literatury
Powszechnej
Z ilustracyami
Przez Juliana Adolfa Święcickiego
TOM 1
Literatura Babilońsko
– Asyryjska i Egipska
Warszawa
Redakcya i Administracya
Nowy Świat 47
1901
(pisownia oryginalna)
Mało kto wie, że ten okres i miejsce to mój ulubiony kawałek
historii. Nadal wiem nie wiele, coś tam czytam, ale z braku czasu tylko
czasami. Ta książka jednak to dla mnie coś wyjątkowego, magicznego i
podniosłego zarazem. Czytanie jej będzie dla mnie nagrodą.
To nie wszystko na dzisiaj.
Moje leniuchowanie to również prace manualne, bo muszę sobie
te dłonie czymś zająć, choćby na chwilę.
Dzisiaj zmęczyłam bardziej oczy niż dłonie nanizując drobne
koraliki na linkę jubilerską. To jest dla mnie w tych szydełkowych pracach
największa bariera do pokonania. Kiedyś robiłam dosyć dużo tego rodzaju
naszyjników. Dwa lata temu wykonałam dosyć dużą kolekcję, zmodyfikowaną przeze
mnie i były to prace naprawdę wyjątkowe.
Czasami wracam na chwilę do tej techniki, by później
popędzić dalej w poszukiwaniu czegoś innego.
Dzisiaj zrobiłam takie małe co nieco na szyję.
To jest próba
przed większym naszyjnikiem. Chciałam się zorientować jak te maluśkie koraliki wyglądają
w całości. Zdjęcia nie oddają delikatności tej pracy, wykonane niestety w domu
(na zewnątrz zimno), a tu nie jestem najlepsza w robieniu zdjęć. Do tego jest
też bransoletka i pierścionek, ale zdjęcia jutro (gdzieś się zapodziało).
Te naszyjniki to nic innego jak łańcuszek robiony na szydełku.
Postaram się znaleźć dla Was instrukcje i tu je pod postem
wstawię.
Tymczasem pozdrawiam i wspaniałego wieczoru życzę. Idę
czytać książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz