Sobotnie porządki wzięły górą. Niestety nie miałam czasu na
bransoletki mankiety, a zrobić aby zrobić to nie w moim stylu. Ja lubię nad
projektem pomyśleć, popatrzeć, sfastrygować, zobaczyć jak wygląda i dopiero zszywać.
Dlatego też w końcu nie wzięłam się za nie. Czekaja grzecznie na swoja kolej.
„Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Dom wysprzątany,
Pracownia też.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym choć na chwilę nie siadła do
jakiego „dłubania”. Drut miedziany sam spadł mi pod nogi. Nie miałam wyjścia i zrobiłam
małe co nie co na szyję.
A kolory?
Zobaczcie co było powodem różanych, różowych kolorów:
Czym purpurowe maki
Na ciemną rzucał drogę?
Sen miałem, ale — jaki? —
Przypomnieć już nie mogę.
Twojeż to były usta?
Mojeż to były dłonie?
Głąb’ sadu mego — pusta,
We wrotach — księżyc płonie.
Dni się za dniami dłużą,
Noce — w jeziorach witam...
Kiedy ty kwitniesz, różo?
— »Ja nigdy nie zakwitam«...
— »Ja nigdy nie zakwitam«...
Twójże to głos, o, różo?
Słowo po słowie chwytam,
Dni się za dniami dłużą...
Bolesław Lesmian
Dostałam przecudowną różę i napatrzeć się na nią nie mogę. Jest piękna. Pomyślałam sobie, że to będzie mój kolor wiodący na przyszły tydzień.
Pozdrawiam i wspaniałego wieczoru Wam życzę :)
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz