niedziela, 15 listopada 2015

319 kolczyki w 2015 roku., a także: Etsy. Sprzedaż. Zwycięstwo

319 kolczyki w ramach wyzwania:


„365 kolczyków w 2015 roku”
Miedź i magnezyt turkusowy





Jak Wam się podoba te połączenie. Mi bardzo. Miedź z turkusowym kolorem pasuje do siebie.
Najprawdopodobniej kolczyki będą jutro na Etsy: https://www.etsy.com/shop/Copperandcolors. Dzisiaj mam już dosyć.
Nie pracowałam, nie, ale zrobiłam sobie takie „centrum sterowania”. Na dużej tablicy korkowej (1,5 x 1 metr – to chyba duża), poprzypinałam kartki z miejscami sprzedaży, opisałam częstotliwość bywania w tych portalach i udostępniania. Inaczej to się chyba pogubię, jeśli już tego nie zrobiłam.

Część tych informacji mam już w głowie, ale jak patrzę na te kartki to widzę przestrzennie co, gdzie i kiedy. To bardzo pomaga.

Dlaczego tak się uparłam  na tę sprzedaż. Przyczyna jest prosta. Od wpływów do kasy zależy „być” albo „nie być” mojej firmy. Firma to nawet za duże słowo, ale w końcu to jednak działalność gospodarcza jest. 10 października minęło 4 lata działalności Pracowni. Ileż się przez ten czas zdarzyło, to mogłabym chyba książkę napisać. Kto wie, może to kiedyś zrobię – poradnik dla początkującego biznesmena (haha). Jeśli nie uzbieram wystarczających środków to powinnam Pracownię zamknąć. I może, przy zastosowaniu teoretycznych wskaźników powinnam to zrobić, ale nie mogę. Walczyłam o te marzenie tyle lat, tyle starań, tyle wyrzeczeń, nieprzespanych nocy, nerwów, że nie mogę. Kocham tę pracę, a o miłość zawsze warto walczyć (nawet taką).

Kiedyś, na początku działalności mówiłam sobie, że ja nie przegrywam, że nie poddam się, że to jest niehonorowe. Było mi wstyd na samą myśl, że może mi się nie udać, że jestem jakiś nieudacznik.
Teraz po tych kilku latach, kiedy już wiem co to znaczy prowadzić działalność, co to znaczy sprzedaż, handel, trudny rynek, praca po godzinach, ciągłe doskonalenie się zweryfikowałam swoje podejście. Teraz nie straciłabym do siebie szacunku, gdyby mi nie wyszło. Czasy są ciężkie, rynek też, a warunki prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej takie same jak dla wszystkich firm. Duże opłaty, a ja mam tylko swoje dwie dłonie, które mają na to zarobić. Zarobić na miesiące sute, ale i na „posuchę”, która jest najczęściej na początku roku. To nie małe wyzwanie. Nie chcę już zawieszać firmy i tracić ciągłości pracy, sprzedaży. Później odwieszać i od nowa pozyskiwać klientów. To bez sensu.

Nie to jednak chciałam napisać. Chciałam napisać, że teraz jestem silniejsza, bardziej odporna psychicznie, nie popadam w dramatyczną histerię z byle powodu. Nabrałam zdrowego dystansu. Wreszcie określiłam właściwy cel i podążam, jeszcze nie systematycznie, ale i to przyjdzie z czasem.
Teraz będę walczyć o swoją Pracownię! I powiem więcej – uda mi się! Stanę na głowie, jeśli będzie trzeba.

Pozdrawiam
Beata


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz