352 kolczyki w ramach wyzwania:
„365 kolczyków w 2015 roku”
Koral, miedź i cyna bezołowiowa
Dzisiejsze kolczyki mi nie wyszły, nawet nie powiększam
zdjęć, bo wstyd. Nie mam niestety innych, więc muszą te pozostać.
Koral oplotłam tradycyjnie drutem miedzianym i polutowałam
cyną. Właśnie, właśnie – Mikołaj leciał chyba samolotem, bo cyna już przyszła.
Co prawda to prezent pod choinkę, jako jeden z kompletu do lutowania, ale sobie
jeden metr ucięłam. No nie mogłam.
Wcale nie dziwię się dzieciom i sama pamiętam jak to było,
gdy byłam dzieckiem (chociaż od tamtego czas minęło chyba kilka wieków), że tak
się niecierpliwią, tak szukają, pytają i całe są przejęte tymi prezentami. Ja,
w końcu dorosła osoba zachowuję się wcale nie lepiej od tych dzieci.
Wracając jednak do tych kolczyków. Gdy wybierałam koral, a
nie jest to takie łatwe, aby wybrać dwa takie same to nie zauważyłam różnicy w
kolorze. No nie wiem jak to się stało. Zwracałam uwagę na wielkość, a tego nie zauważyłam.
Samo lutowanie jest ok, tylko ta różnica w kolorze jest nie do zaakceptowania.
No cóż, może zrobię sobie z nich bransoletkę? Zobaczę.
Dzisiaj zrobiłam porządek na swoim stole warsztatowym. Zajęło
mi to kilka godzin, bo te wszystkie moje rupiecie prawie piętrzyły się na
stole. Te kolczyki robiłam już w
czyściutkim otoczeniu. Miło, bardzo miło. Nie wiem jak inni pracują, że mają
wszystko poukładane, wszystko na swoim miejscu. Mi to nadal nie wychodzi.
Moja pracownia to także część krawiecka. Co tam się dzieje,
to szkoda mówić. Chociaż powiem Wam, że akurat w tej części jest kolorowo i
wesoło. Tu wstążka, tu zaczęta broszka, szal pospinany, jakaś koronka gdzieś
dopięta. Na stole kolorowe nici. Wszystko zachęca do pracy. W jednej chwili
zostawiłabym wszystko i przysiadła sobie z jakimś dzierganiem, ale rozsądek
wziął górę. Jutro zamierzam zakończyć sprzątanie w pracowni, postawię sobie
małą grającą choineczkę, powieszę bombki. Może jeszcze umyję okno, ale to zależy
akurat od pogody. Będzie bardzo przyjemnie. Wstawię sobie tam miękki fotel, to
przynajmniej sobie trochę w tej pracowni w święta posiedzę, tak chwilkę
chociaż. Może coś poplanuję, poszkicuję, może jakieś nowe wzory, może nowa
kolekcja?
Cieszę się na te święta z wielu powodów, także z tego, że
będzie czas na odpoczynek, na reset. Później, z Nowym Rokiem, z nowymi siłami
do pracy.
Ależ jestem gaduła, ale nie dziwcie się. Większość czasu
spędzam sama z sobą, w ciszy absolutnej, to jak już się wyrwę do ludzi to
chciałabym wszystko opowiedzieć.
Miłej nocy Kochani
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz