Przepraszam, że mnie tutaj ostatnio jakby jest nieco mniej.
Pracuję, cały czas pracuję.
Aktualnie zajmuję się promocją pracowni na różnych
portalach. Założyłam zeszyt i widzę, że na tę chwilę jestem w 61 miejscach.
Niestety jeszcze nie wszystko jest uzupełnione. W wielu miejscach brakuje zdjęć
albo jest ich za mało. Wszystko sprawdzam, dodaję, opisuję itd.
Reklama w szerokim tego słowa znaczeniu to pięta
Achillesowa pracowni Acoya Jewellery. Facebook i Twitter to nie wszystko. Kiedyś wydawało mi się, że wystarczająco
wypromowałam swoją pracownię. Teraz wiem, że nie. Dlatego nad tym pracuję.
Na szczęście mam „bratnią duszę”, która mi pomaga. To nawet
więcej niż bratnia dusza, to przyjaciel. Czasami nawet myślę, że kierownik
(haha). Podpowiada, motywuje, ciągnie "za uszy". Wiele mu zawdzieczam. Wskazuje mi drogę, kierunek i etapy mojej pracy.
Robi się jedno, to drugie stoi. Nie wstawiłam najnowszych
prac do sklepu, do żadnego z moich sklepów. Nie zrobiłam nic nowego, ale mówi
się trudno. Wszystkie prace organizacyjne muszą być wykonane i basta.
Zbliżający się tydzień zapowiada się również administracyjnie.
Mam do załatwienie wiele spraw w urzędach, wiele on-line – trzeba to zrobić.
Czekam na nowe kamienie i bazy do pierścionków. Możliwe, że
pomiędzy tymi różnymi papierkowymi sprawami uda mi się coś zrobić, bo chciałabym
już bardzo.
Tymczasem pozdrawiam Was ciepło :)
Beata
PS.
Czasami mam tak, że budzę się rano i nie wiem co mam robić: tworzyć,
sprzedawać czy reklamować. Czasami mam ochotę uciec w Bieszczady, na Islandię
lub na koniec świata, bo wszystko to mnie przygniata. Na szczęście z pomocą bliskich
udaje mi się „naprostować” myśli i pracować zgodnie z przyjętym planem.
Nie jest to łatwe, ale nikt nie mówił, że będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz