Jestem
szczęściarą i powinnam całemu światu dziękować za swoją pracę.
Skąd taka euforia?
Pracuję nad wisiorami z poezją Marii Pawlikowskiej
Jasnorzewskiej i kwiatami.
Znowu nie będę skromna, ale muszę to napisać: zakochałam
się w tych wisiorach.
Jedyną trudność jaką napotkałam w trakcie
projektowania, to wybór wierszy. Nie potrafię się zdecydować.
Te, które
w formie kolażu prezentuję (już było za późno na dobre zdjęcia) to dopiero
zapowiedź tego co nastąpi.
Dobieram czcionkę
i wielkość wydruku. Nie uda mi się w całości umieścić wiersza w wisiorze, tak
aby można było przeczytać, ale chociaż kilka zdań. Dla miłośników poezji to
wystarczy aby zidentyfikować wiersz i odczytać znaczenie jakie ze sobą niesie.
I jeszcze
te kwiaty, romantyczne i delikatne.
Wszystko
to oplecione taśmą i drutem miedzianym. „Oblane” cyną bezołowiową, która zamieni
całą oprawę w styl retro, vintage.
Później
patyna doda całości „rumieńców”, polerowanie je rozjaśni i wisior gotowy.
O,
zapomniałam – oczywiście wiersz się wydrukuje, a kwiaty wpadną do książki i
zasuszą się.
Oj,
jestem dzisiaj zmęczona, ale bardzo szczęśliwa.
Oprócz
wisiorów z kwiatami przygotowałam do lutowania 86 sztuk kamieni różnych (dwie
noce zarwane). Leżą obok mnie i czekają na swoją kolejkę. Już dostały miedzianą
oprawę. Wyglądają jak czekoladki w złotych papierkach. Kuszą – na szczęście to kamienie.
Uciekam na
zasłużony odpoczynek.
Pozdrawiam
Was Kochani.
Beata
Cudeńka :)
OdpowiedzUsuńMiłego odpoczynku :)
Dziękuję, ślicznie dziękuję :)
Usuń