Dzisiejszy dzień był dniem tzw. zewnętrznym. Prawie nie było
mnie w domu. Zaowocowało to tym, że zmarznięta wróciłam do domu i czuje się źle.
Boli głowa, „zimno” na całym ciele, psikanie i temu podobne objawy nadmiernego
ochłodzenia organizmu, co niestety może skończyć się przeziębieniem.
Plan jest taki: zrobić kolczyki i do łóżka.
Zamiast letnich broszek powinnam zająć się pracą nad czymś
grubszym, a już na pewno muszę sobie zrobić mitenki. Co do tego mam pewien
pomysł, który może i Wam się spodoba, ale o tym jutro.
Tymczasem chciałam Wam pokazać dwa olbrzymie kwiaty, które „dorobiłam”
przed wyjściem do wcześniej pokazywanych propozycji:
To już dosyć śmiały pomysł, wziąwszy pod uwagę rozmiary tych kwiatów, ale nie mogłam się oprzeć, aby Wam nie pokazać.
A tak wygląda całość. Z całą pewnością tych kwiatów będzie więcej - do wyczerpania materiału.
W następnym poście pokażę Wam nagrzewnicę do kwiatów i inne akcesoria, które użyłam do pomalowania lnianych kwiatów.
Czekajcie, zaraz wracam.
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz