Wolny wieczór. Cudowny. Wolny od trosk i problemów. Marzenie…
Jak wolny wieczór, to „wieczór filmowy” z synem. Jak z synem
to science fiction.
Polubiłam ten gatunek. Wyobraźnia twórców jest
nieograniczona – to mi się podoba.
Film oglądam ja, a moje dłonie się nudzą. Na szczęście jest
na to metoda.
Efekt tej współpracy zobaczcie na poniższych zdjęciach:
troszkę poprawiłam:
Pozdrawiam
Beata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz