środa, 27 stycznia 2016

Dzień pod hasłem: szycie

Nie było mnie, ponieważ od świtu bladego szyłam.

Obudziłam się z silną potrzebą uszycia „czegoś”, jeszcze bez konkretnego planu.
Pamiętacie, miałam w planach czerwono - czarne stylizacje, ale jak dotąd czasu na to nie było. Teraz też nie ma, ale już nie wytrzymałam.

Zrobiłam porządek w pracowni. Wyjęłam materiały w kolorze czerwonym, pomarańczowym różowym, bordowym i czarnym. Różne koronki, falbanki i mnóstwo pasmanteryjnych resztek. W domu zapowiedziałam, że mnie nie ma do piątku rano.

Po czym siadłam z kawą w ręku i zrobiłam sobie plan mini kolekcji. 
Następnie z wypiekami na policzkach cięłam, spinałam, prasowałam, zszywałam. 

Nic nie mam do pokazania, bo robiłam kilka projektów w jednym czasie. Nic nie jest skończone, ale przy okazji powstały trzy szale, które absolutnie odbiegają od czerwono - czarnej kolekcji, ale pasowały mi materiały i zaczęłam szyć.

Dzień spędziłam cudownie. Czasami lubię pobawić się z różnymi tkaninami, uwielbiam ich delikatność, miękkość i chęć współpracy. Coś odmiennego od metalu, który lubię, ale to jednak metal.

Teraz już uciekam spać, życząc Wam miłej nocy. Jutro zamierzam wstać jak najwcześniej i kończyć prace, a przynajmniej kilka z nich.


Pozdrawiam

Beata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz