Witajcie Kochani w Nowym Roku
Dziwnie się dzisiaj czułam. Nie ma wyzwania, nie trzeba robić
kolczyków. Jakoś tak pusto i smutno.
Zastanawiałam się nad pracą, blogiem. Lubię, gdy mam myśl
przewodnią, wtedy konsekwentnie podążam dalej, a tak to nie wiem co mam z sobą
zrobić.
Nie chciałabym pracować chaotycznie. Myślę o jakimś głównym
temacie, może na każdy miesiąc – no nie wiem, zobaczymy.
Tak mi było nijak, że musiałam do Was napisać.
Dzień był leniwy i spokojny. Pełen relaksu i wypoczynku.
Wieczorem jednak już nie mogłam wytrzymać i zaczęłam troszkę coś tam „dłubać”.
Zrobiłam (prawie) zawieszkę z cytrynem, lawą wulkaniczną i –
uwaga: polnym kamieniem. Pasował mi jego kształt do kompozycji. Podoba mi się
ta zawieszka.
Teraz jestem w
trakcje „sklejania” małych cytrynów. O tej zawieszce myślałam już czas jakiś.
Będzie, bo jeszcze pracuję, w kształcie prawie prostokąta, z małymi kamykami w
środku. Tutaj to jeszcze bardzo dużo pracy, ale może jutro przysiądę i skończę.
Poniżej małe co nie co, ale uprzedzam zdjęcia zrobione pod
lampą, telefonem, na Instagramie:
Mam bardzo dużo pracy na komputerze: obróbka zdjęć, opisy i
wstawianie produktów do sklepów o których Wam wspomniałam. Później udostępnianie
„całemu światu” (troszkę przesadziłam
z tym światem, ale wiecie o co chodzi). Ta praca wymaga ode mnie jeszcze
większej siły i konsekwencji niż wyzwanie z kolczykami. Zdecydowanie bardziej
wolę pracę w pracowni niż na komputerze i muszę prawie siłą (psychiczną) mobilizować
się do pracy przy klawiaturze. Gdyby wszystko było już wstawione, uporządkowane,
to wtedy pozostaje praca na bieżąco i jest ok. Trudno to jednak do mnie jakoś
dociera i chce mi się choć trochę popracować twórczo. Rezultat jest taki, że te
„trochę” zamienia się w długie godziny, a produkty nie wstawione. Dlatego chyba
na jakiś czas, o ile mi się to uda odejdę od pracowni na rzecz spraw
organizacyjnych w sklepach.
Teraz uciekam do swoich cytrynów.
Jeszcze raz życzę Wam wszelkiej pomyślności w Nowym Roku
2016.
Beata
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz