Masakra -
nie wiem co mam robić.
Moja
głowa podzieliła się na dwie części. Przód mówi jedno, tył szepcze jeszcze coś
innego.
Mam
ustalone priorytety, zapisaną listę spraw do załatwienia. I co? - i nic. Nie
mogę się skupić. Mimo, że teoretycznie wiem co mam zrobić, to straciłam wątek w
swoich działaniach i jestem na tę chwilę bezradna.
Miałam
zapisane wyjazdy w czerwcu, a teraz okazało się, że mam trzy tygodnie wolnego.
Może to i dobrze. Mam czas na załatwienie spraw, które muszę zakończyć:
uruchomienie sklepu chociażby, ale mam też listę płatności i bez wyjazdów
będzie ciężko podołać. Tragedia.
Jednego
dnia robię krok do przodu, skreślam zrealizowane punkty, po czym pojawiają się
kolejne i tak w kółko.
Nie mogę
pracować, bo nie potrafię się skupić. Nie potrafię, bo nie mam zakończonych
spraw. Sprawy są niezakończone, bo nie wiem nawet od czego zacząć. Ojej, co za
dzień.
Mam dobrą
wiadomość: wyjeżdżam w tym roku na Targi Dominikańskie do Gdańska. Będę na
targach od 29 lipca do 21 sierpnia. Trzy tygodnie intensywnej pracy, ale to
mnie nie zraża, bo wiem, że atmosfera jest tam niezapomniana.
Aby
zminimalizować koszty tej hardkorowej niemalże wyprawy (wziąwszy pod uwagę
wielkość i możliwości mojej małej pracowni) nocuję trochę daleko i codziennie
będę dojeżdżać, co mnie trochę martwi. No cóż – to nie ważne. Damy radę.
To nie
wszystko. By móc uczestniczyć w tej wielkiej imprezie muszę na nią najpierw
zarobić. Na to poświęcam lipiec i wyjazdy nad morze – takie plany póki co.
Ojej, ja
to nie potrafię spokojnie sobie życia ułożyć. Tylko schody, poprzeczki coraz
większe i wyższe. Co za charakter.
No
dobrze, pomarudziłam trochę.
Niedawno
usłyszałam od pracownicy pewnego urzędu: „Pani to ma dobrze, wolna jak słowik”.
Zgadza się. W pewnym sensie wolna, w innym nie. Ja też mam swoich kierowników:
ZUS, Urząd Skarbowy i inne instytucje. Sama, własnymi rękoma muszę zrobić
produkt, aby na to wszystko zarobić. Głowę mam z kolei od tego, aby pomyślała
jak to zrobić, aby twory własnych rąk sprzedać.
Mój blog
trochę różni się od innych. Piszę Wam o swoich zmaganiach, i to tych związanych
z samym procesem twórczym (tak to nazwałam) jak i tych związanych z prowadzeniem
działalności gospodarczej. Kiedyś krępowały mnie takie rozmowy. Teraz już wiem,
że są one potrzebne: mnie i innym twórcom zmagającym się z takimi samymi
problemami.
Nie
wstydzę się swoich błędów, nieprzemyślanych do końca decyzji – cały czas się uczę
i robię postępy. To niewielkie zwycięstwa, ale zawsze jakiś krok do przodu. Cały
czas pracuję nad lepszą i ciekawszą ofertą, doskonalę swój warsztat pracy. Po
woli, ale już widzę, że moje starania są zauważane i doceniane przez moich
klientów.
Sami
zobaczcie – z marudzenia przeszłam w stan bojowy, czyli pełnej gotowości do
pracy. Trzeba to wykorzystać.
Cudownego
dnia Wam życzę.
Beata
PS.
Na zdjęciu jest serce z jaspisu. Dostępne tutaj: http://allegro.pl/serce-z-jaspisu-wisiorek-i6189009997.html
PS.
Na zdjęciu jest serce z jaspisu. Dostępne tutaj: http://allegro.pl/serce-z-jaspisu-wisiorek-i6189009997.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz