wtorek, 8 lipca 2014

Marketing, nowa firma, "różowe okulary" i 10 kroków / Marketing, new business, "rose-colored glasses" and 10 steps

Dzień 2 nietypowego urlopu
Dzisiejszy dzień zaplanowałam na "dzień spraw różnych", z czego najwięcej urzędowych. I pomimo tego, że niespotkało mnie nic niemiłego w naszych urzędach, to nie lubię tych spraw załatwiać. Niemniej należy je wykonać.

Później poczta, rachunki itp. Za oknem panuje upał ogromny, ale przy zachowaniu dobrej orgaznizacji i zaplanowaniu trasy swoich spraw myślę, że nie będzie taki uciążliwy.

Cały czas myślę o kolejnych pracach, o kolejnych projektach biżuterii. W zasadzie wiem, że chciałabym zająć się miedzią i metodą wire wrapping. Z drugiej strony muszę uwzględnić posiadane zasoby minerałów i innych potrzebnych akcesoriów.
Postanowiłam, że nie będę teraz inwestować w nowe kamienie, nowe ich kolory, wzory. Mam jeszcze bardzo dużo różnych minerałów i muszę jej wykorzystać. Wiekszość raczej nie nadeje się do subtelnej i delikatnej metody wire wrapping. Muszę coś dla nich wymyśleć.

Prowadząc własną firmę i borykając się z różnymi problemami, które najczęściej powstają z niewiedzy, braku znajomości wszystkich mechanizmów rynkowych, bardzo dużo się nauczyłam.  Powiem więcej, sama się znacząco zmieniłam. Mój sposób patrzenia na świat, na teraźniejszość, a zwłaszcza przyszłość jest teraz rozsądniejszy, realistyczny i bardziej konkretny.
Posiadam w sobie teraz cechy nabyte, które nigdy nie były moim przymiotem. Do najważniejszych z nich zaliczę: roztropność finansową. Dopiero prowadzenie firmy, ciężkie pozyskiwanie środków finansowych nauczyło mnie co to jest "pieniądz". Późno, ale jednak. Teraz mam zupełnie inne podejście do tego tematu. Nie kupuję niczego, co jest niepotrzebne. Rachunki i wszelkie opłaty są najważniejsze i pierwsze w kolejce długiej listy płatności wszelakich.
Prowadzenie firmy od podstaw bez zabezpieczenia finansowego w dzisiejszych czasach jest bardzo trudne i należy wykazać się nie lada umiejętnościami "łatania dziur", aby jakoś wybrnąć z wielu sytuacji.
Pomysłowość, podatność na zmiany rynku, wiedza marketingowa i wiele wiele innych cech jest mile widziana, a nawet powiem więcej - niezbedna.
Wiele czytam teraz poradników, instrukcji i różnych innych materiałów o marketingu, o prowadzeniu firmy, o sprzedaży on - line i dochodzę do wniosku, że wszystko to jest potrzebne, ale najważniejsze jednak jest posiadanie pewnych zasobów finansowych, tzw. wolnych pieniędzy na "trudny okres". Bo trudny okres ma każda firma. Tylko doświadczona, z zapleczem o którym wspomniałam sobie poradzi. Inaczej to koniec, albo początek ciężkiej drogi wychodzenia z "dołu finansowego".
Jeśli myślisz o otwarciu swojej firmy, to najpierw odpowiedz sobie na pytanie, czy masz kwotę kilku miesięcznych przychodów wolnych pieniędzy, które w razie czego pozwolą ci na prowadzenie firmy w momencie w którym nie będzie ona przynosić żadnych dochodów.
Ja tego nie wiedziałam, tak jak wielu innych rzeczy. Byłam hobbystą z marzeniami, który chce aby one się spełniły. Dopiero rzeczywistośc pokazała jak jest naprawdę, jak ciężko jest utrzymać firmę. Co innego być hobbystą pracującym na etacie z comiesięczną stałą pensją, a co innego właścicielem firmy, która musi sobie wypracować środki finansowe.

Bardzo dobrze, w 10 krokach, które należy uwzględnić przy zakładaniu nowej firmy mówi artykuł do którego zapoznania się bardzo Was zachęcam:

http://www.linkedin.com/today/post/article/20140707201206-60541453-top-10-tips-to-starting-a-new-business?fb_action_ids=10202095069610955&fb_action_types=og.likes&fb_source=aggregation&fb_aggregation_id=288381481237582
On otwiera oczy na wiele spraw.

Wiem, że człowiek, który marzy, który chce i walczy o spełnienie tego marzenia jest jak zakochany  - świat widzi w "różowych okularach" i wydaje mu się, że wiele z tych spraw jego nie dotyczy. Dopiero czas, powstające sytuacje i problemy sprostują sposób patrzenia i "różowe okulary" znikną. Wiem również, że trudno jest takiego człowieka przekonać, czego ja jestem żywym przykładem. I dopóki bardzo chcę, aby moje marzenie się urealniło, dopóty mam siłę i energię do walki, ale co będzie jeśli jej w końcu kiedyś zabraknie (oby nie), to byłby koniec. I co wtedy? Przyznać się do przegranej? Nie, nigdy, trzeba walczyć.
Pozdrawiam :)
Beata Paprocka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz