czwartek, 12 maja 2016

Stało się. Nabawiłam się kontuzji.

Stało się. Nabawiłam się kontuzji.

Pisałam Wam wczoraj, że dzisiaj biorę się za kwiatki. Kwiatki do broszek, opasek i innych ozdób do włosów. Postanowiłam naciąć dużo tychże kwiatków, by później tylko opalać, następnie składać, zszywać, kleić.
Składałam materiał wielokrotnie. W niektórych partiach było nawet po 10 warstw materiału (chciałam prace przyspieszyć). Później wycinałam je dużymi nożycami. Widocznie naprężenie dłoni było za duże, bo rezultat tych prac jest taki, że boli mnie prawa dłoń przy kciuku. Nie mogę nawet podnieść pełnego kubka z kawą. Każdy ruch dłonią powoduje ból. Nawet teraz, gdy o tym piszę czuję go. Nie jest to taki ból, który powoduje, że masz ochotę coś lub kogoś pogryźć, ale pracować się nie da.
Poprzednim razem, gdy robiłam opaski tez czułam na końcówce ból, ale był mniejszy.
Zobaczcie, ostatnio pracowałam z wisiorami i nic, a przez te kwiatki teraz mam problem. Mam nadzieję, że to minie, ale jest to pewnego rodzaju ostrzeżenie a także informacja dla mnie na przyszłość.
Mam jeszcze dużo różnych materiałów. Postanowiłam je wykorzystać, zużyć i chyba to będzie koniec z kwiatkami. Zostanę przy moich wisiorach, które nie powodują póki co żadnych dolegliwości poza oparzeniami czasami, ale to głównie przez nieuwagę.
Kwiatki będę wkładać do wisiorów, wąchać w ogrodzie, ale już nie ciąć.





Tymczasem uciekam. Dobrej i spokojnej nocy Wam życzę.
Pozdrawiam

Beata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz