poniedziałek, 30 maja 2016

Uwaga - niespodzianka

Wielokrotnie pisałam Wam, że przygotowuję coś nowego – pewnego rodzaju niespodziankę.

Po prawie pięciu latach działalności pracowni Acoya Jewellery, po wielu otwartych i zamkniętych sklepach, zawieszaniach i odwieszaniach działalności wreszcie przyszedł czas na stabilizację. Pora na własny sklep.
Długo nosiłam się z tym zamiarem. Długo myślałam jak, gdzie i kiedy otworzyć. Jaki ma być ten sklep. Co chcę robić i sprzedawać. Wydaje mi się, że już wiem. Nie przyporządkuję się do jednego rodzaju biżuterii, jednego nurtu – nie potrafię tak, po prostu. W jednej chwili mam ochotę na coś delikatnego, innym razem pociąga mnie ciężka biżuteria. Wstaję i mam ochotę pracować z kamieniami. Po wielu godzinach pracy chcę kuć miedziane bransoletki, a później nabierać sił przy relaksacyjnym szyciu kwiatów z materiału.  Mam tysiąc pomysłów na minutę. Niektóre z nich udaje mi się zrealizować i wtedy pokazuję je Wam z nadzieją, że przypadną Wam do gustu.
Cieszę się z każdej pracy, z każdego wisiorka, bransoletki czy kolczyka. To moje życie. Daje mi siłę, radość i satysfakcję.

Gdy później słyszę od klientki: „Przyjechałam tu specjalnie dla Pani, po wisiory” – to prawie rozpływam się z radości. To mnie mobilizuje do dalszej nauki i ciągłego doskonalenia.

Wracając do sklepu – otwarcie planuję już na dniach. Trochę dziwnie to sobie zaplanowałam, ponieważ w tym roku dużo wyjeżdżam. Chcę poznać Was osobiście, rozmawiać o mojej pracy i poznać Wasze gusta, pragnienia i oczekiwania. To ma dla mnie bardzo duże znaczenie. Wszystkie uwagi zapisuję i staram się dostosowywać, chociaż w części do Waszych upodobań.   
Sklep będzie nietypowy: tylko 20 produktów, co tydzień innych. Na początek planuję wprowadzać do sprzedaży takie mini kolekcje, mające wspólny mianownik: kolor, kamień lub rodzaj. Zobaczymy jak to wyjdzie w życiu.
Na początek – kolor różowy. Już kiedyś pokazałam Wam kolaż biżuterii w tym kolorze i zauważyłam, że podoba się Wam. Na wiosnę i lato kolor idealny.



Już nie długo, już za kilka dni otwarcie sklepu Acoya Jewellery- na reszcie! Zaglądajcie tu do mnie po kolejne nowinki.
Pozdrawiam ciepło J

Beata

sobota, 28 maja 2016

Nowe pierścionki

Przedstawiam nowe pierścionki.
Wiecie, że lubię pobawić się zdjęciami i tworzyć najróżniejsze kolaże.
Do dzisiejszego nie mam jednak przekonania, ale zrobiłam to pokażę:


 Za dużo tego wszystkiego. Nie można się skupić. Zupełnie nie wiem, jak to zrobiłam. W głowie zamieszanie, to i na zdjęciu wyszło. Rentgen dzisiejszego dnia - prawie jak zawsze przed wyjazdem.

Pamiętacie, że jutro czekam na Was w Mińsku Mazowieckim?
Teraz już uciekam.
Pozdrawiam

Beata

piątek, 27 maja 2016

Nowinki, nowinki - prosto z pracowni

Chcecie zobaczyć nowinki?
Przed chwilą skończyłam.  Już za ciemno na dobre zdjęcia, ale trudno. Możliwe, że innych nie uda mi się już zrobić, póki co. Jutro pakuję się z nimi do Mińska Mazowieckiego. 
Zapraszam w niedzielę na swoje stoisko. Będzie mi bardzo miło :)


Widzicie wśród propozycji pierścionki? To nowiutkie, dzisiaj zrobione (cytryn, surowy turkus afrykański i serpentynit). Jeszcze dłonie mam czarne od pracy. 



Uciekam. Muszę doszorować swoje ręce, abyście w niedzielę mogli zobaczyć wypielęgnowane dłonie bizneswoman, haha.
Pozdrawiam
Beata

Agatowe broszki

Obiecane agatowe broszki.
Broszki wykonane na owalnych kamieniach agatu techniką Tiffany. Oplecione miedzią i lutowane cyną bezołowiową. Później szlifowane, patynowane, jeszcze raz szlifowane i polerowane.
Broszki z motywem kwiatowym, liściastym bardziej. Z tyłu posiadają typowe zapięcie do broszek.
No nie wiem, jak Wam, ale mi się podobają.
Zobaczcie i oceńcie sami:



 



Uciekam do kolejnych pierścionków. Wpadłam po uszy. Już mi się nawet śnią nowe pomysły.
Pozdrawiam ciepło

Beata

czwartek, 26 maja 2016

Moje pierwsze pierścionki

Witam Kochani,

Nie było mnie ostatnio, ale miałam dwa dni wyjęte z życiorysu pracowni. Załatwianie spraw wszelakich, głównie zaległych, niestety.
Wieczorami jednak, miałam dużo czasu na nowe próby, nowe lekcje. Postawiłam na pierścionki – duże i okazałe. Prób i błędów było niezliczenie wiele, ale nie zrażałam się niepowodzeniami. Z każdym nowym pierścionkiem było już coraz lepiej.
 Poniżej moje pierwsze pierścionki. Pierwsze, które nadają się do pokazania i noszenia – przetestowałam dzisiaj. Nie zdążyłam już Wam wczoraj pokazać.

 

 

 

Kolejne pierścionki czekają na lutowanie, zobaczymy co wyjdzie.
Tymczasem te na zdjęciu to cytryn, agat i szkło (największy).
Co o nich sądzicie?

A już jutro pokażę Wam mini serię broszek z agatu z motywem kwiatowym, liściastym w zasadzie.
Teraz uciekam na odpoczynku ciąg dalszy, bo bardzo miło jest tak trochę czasami poleniuchować – nic nie robić – tak po prostu.

Pozdrawiam
Beata

sobota, 21 maja 2016

Wisiorki, Mińsk Mazowiecki, sklep i bez

Myślicie, że o Was zapomniałam? Otóż nie.

Tradycyjnie jestem zajęta. Tym razem nie kwiaty, a wisiorki. Przyszła cyna, więc wzięłam się za obróbkę kamieni. W poniedziałek zmiana – przyjdą zamówione tkaniny, będą kwiaty. To akurat związane jest z konkretnym zamówieniem. Po kwiatach przyjdzie drut pamięciowy i będą bransoletki w stylu boho.
W niedzielę jestem w Mińsku Mazowieckim, mieście mojej cudownej młodości. Pierwszych wagarów, pierwszej miłości. Jadę z synem. Pragnę, po targach trochę pozwiedzać i pokazać Krzysiowi miasto.

Wszystko tam było pierwsze, a niektóre i ostatnie. W Mińsku uczyłam się jeździć na motorze. Motor był olbrzymi i bardzo ciężki, nie miałam siły go utrzymać – skończyło się oparzeniem któregoś stopnia od rury wydechowej. Cale wakacje chodziłam z opatrunkiem na nodze. Oj, to były czasy. Mińsku były konwalie i chemia fizyczna, która śniła mi się po nocach. Pisałam wiersze, tańczyłam i próbowałam się uczyć (haha, tak to bym teraz z perspektywy powiedziała). Wspaniałe lata.

Wracając do wisiorków. Kilkanaście polutowanych. Aktualnie leżą obok mnie, po patynie i czekają na dalszą pielęgnację.

Wszystko to w pokoju opanowanym przez bez. Pachnie obłędnie. Och, wiosną to aż chce się żyć, tak jest cudownie.
W tak zwanym międzyczasie testuję sklepy internetowe.
Postanowiłam, że wreszcie po pięciu latach działalności założę  swój sklep. Z własną domeną, grafiką itd. Pięć lat prowadzenia firmy „na opak”. Wydaje mi się, że popełniłam wszystkie możliwe błędy. To mnie zresztą prawie nie dziwi, bo jestem specjalistką od komplikowania sobie życia. Czasami zastanawiam się, czy ja stwarzam sobie problemy, bo lubię je rozwiązywać? Lubię siebie sprawdzać? Nie wiem, specjaliści na pewno znaleźli by na to jakąś nazwę, jakiś przypadek.  Kiedyś Wam opiszę koleje losu pracowni i zatytułuje: „Jak nie należy prowadzić działalności gospodarczej, czego unikać, by nie popaść w kłopoty”.
Wrócę jeszcze do sklepu. Testuję, sprawdzam parametry i ceny – wszystko bardzo dokładnie. Mam już pewnego faworyta, ale pewien pomysł, więc póki co nie powiem Wam jaki to sklep.
Na sklep też mam pomysł i pewne rozwiązanie. Trochę zmian i dynamiki chyba nie zaszkodzi.
Uciekam do polerowania.
Miłego wieczoru.
Beata

środa, 18 maja 2016

Wiosenne kwiaty i szklane wisiory

Już na koniec dnia, a raczej wieczora chciałam Wam pokazać wisiorki z kwiatami.
Zdjęcia zrobiłam pospiesznie przed wyjazdem do Warszawy. Część z nich ma już nowe właścicielki.

Wisiorki zaprezentuję chronologicznie, tak jak kwiaty, po woli pojawiały się dookoła.
Pierwsze z nich to żółte, miniaturowe narcyze. Pokazywałam Wam wiosnę na parapecie, a wśród innych roślin były właśnie te narcyze:

Później w ogródku pojawiły się pierwsze kwiaty. Były krokusy i pierwiosnki. Taki żółty pierwiosnek trafił do książki, a później na szyję przemiłej klientki.


Bardzo szybko zakwitły w tym roku mirabelki:

a później inne pestkowce: czereśnie i wiśnie:
Hm, no właśnie a co to za kwiatek?



Na grządce zrobiło się jasno niebiesko. ponieważ zakwitła niezapominajka:

 Razem z nią, a może wcześniej na fioletowo zakwitł barwinek i jest jeszcze do tej pory:

Chwilę potem pojawiły się fiołki. Niestety u mnie w ogródku pozostał jeden krzaczek. W tym roku fiołki dostałam od koleżanki:

Poniżej to nic innego jak "oskubany" szafirek.
Patrząc na te wisiorki widzę, że jeszcze wiele muszę się nauczyć. To nic - nauczę się.
O ile w wisiorkach z kamieniami oprawa nie sprawia mi trudności, to przy tych kwiatowych wisiorkach  - i owszem. W wisiorkach stosuję różne zdobienia. Kształtuję je głównie drutem, a później oblewamy cyną. Chciałabym się tego w tych kwiatowych wisiorkach pozbyć, ale póki co nie potrafię. Może z czasem...
Kolejna sprawa to suszenie.
Zbieram wszystko wokoło co wydaje mi się ciekawe, a ciekawe wydaje mi się wszystko. Takim oto sposobem mam już tysiące zasuszonych małych kwiatków. Jedno mnie w tym wszystkim denerwuje: nie potrafię wszystkich zidentyfikować i nazwać. Z braku czasu nie poświęcam im większej uwagi. Trafiają do książki na odpoczynek.
Później wyjmuje i nie wiem co to za kwiat. To jest irytujące.
W tym roku sobie odpuszczę, ale w przyszłym założę profesjonalny zielnik. 
To byłoby chyba na tyle w kwestii kwiatowych wisiorków. Zdjęcia nie najlepsze, proszę o wybaczenie. Było pochmurno to raz i brak czasu to dwa.
Mam ochotę zamknąć w tych szklanych wisiorach wszystkie kwiaty świata – tak mi się one podobają.
Mam zasuszone kwiaty jabłoni, żółte kwiaty nieznanego krzewu, dmuchawce i wiele wiele innych roślin.

No dobrze, uciekam na wypoczynek.
Miłej nocy Kochani J
Beata


Biało - różowe opaski do włosów

Przygotowywałam opaskę na zamówienie. Miała być biało - różowa, podobna do innej już zrobionej. W trakcie pracy takich „podobnych” zrobiło mi się cztery.
Teraz już wiecie czym zajmowałam się dzisiaj. Znowu powrót do szmatek, fatałaszków i kolorowych kwiatków.






 Czekam na cynę, zdaje się jakieś opóźnienie się zrobiło. Akurat teraz jest to mi bardzo nie po drodze. Mam zamówienie na broszkę z agatem. No cóż, zobaczymy co da się zrobić.
Uciekam na Allegro wstawić powyższe opaski.
Pozdrawiam ciepło J

Wisior z różowym agatem

We wcześniejszym poście, w formie kolażu pokazałam Wam moje propozycje – „na różowo”.
Propozycji w tym kolorze udało mi się przygotować nieco więcej. Postaram się Wam ją przybliżyć i opisać.

Na początek – wisiorek z różowym sercem. Wisiorek wykonany z agatu zwanym smoczym. 
Agat wybarwiony jest na kolor ciemno różowy, z domieszką niebieskiego.
Wisiorek wykonany techniką Tiffany. Opleciony miedzią, oblany cyną bezołowiową. Patynowany, przecierany i polerowany. Stylizowany na stare srebro, biżuterię w stylu retro.

Bardzo ładny jest ten agat, a wisior z nim wygląda ciekawie. 
Oto i on:





 Wisiorek dostępny jest tutaj:  http://allegro.pl/serce-na-dzien-matki-rozowy-agat-i6203817127.html

Pozdrawiam i uciekam do pracy.
Beata

wtorek, 17 maja 2016

Na różowo

Byłam w Warszawie, ale o tym opowiem Wam innym razem. Mam zamówienia i w związku z tym mało czasu na pisanie.
Pokażę Wam chociaż moją propozycję: „Na różowo”:



Pozdrawiam
Beata


sobota, 14 maja 2016

Nowe wisiory i Park Szczęśliwicki

Tak jak wczoraj pisałam, tak też zrobiłam.

Nowe wisiory oszlifowane i wypolerowane na błysk.
Zdjęcia robocze, ponieważ czasu nie ma to raz, słońca też to dwa (ich jakość nie jest najlepsza).
Pakuję się do Warszawy. Zapraszam Was Kochani Wszystkich jutro do Parku Szczęśliwickiego. O ile pamiętam to będę tam od godziny 11 do 18, o ile aura dopisze. Jak patrzę za okno i słucham prognoz, to może być ciężko z dobrą pogodą. Zobaczymy.

Tymczasem prezentuję zdjęcia nowych wisiorów i uciekam do dalszej pracy.





Pozdrawiam

Beata

piątek, 13 maja 2016

Słowik, maj, konwalie - i to wszystko trzynastego w piątek

Kochani,
Muszę to na szybko napisać. Obok balkonu siedzi ptak, ćwierka tak jakby nawoływał innego ptaka. Po sekundzie, z oddali słychać odpowiedź – i tak już kilkanaście minut. Cudowne.
Zaraz przypomina mi się wiersz, który bardzo często czytałam swojemu małemu synkowi:

Julian Tuwim

Spóźniony słowik

Płacze pani słowikowa w gniazdku na akacji,

Bo pan słowik przed dziewiątą miał być na kolacji.
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A tu już po jedenastej - i słowika nie ma!


Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku.


Może mu się co zdarzyło? Może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?
To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - majątek!



Nagle zjawia się pan słowik, poświstuje, skacze...
"Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!"
A pan słowik słodko ćwierka: "wybacz, moje złoto,
Ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą!"



Do tej pory jak czytam ten wiersz, to mam uśmiech na twarzy. 

Przy komputerze stoją konwalie i pięknie pachną. Dostałam dzisiaj rano od przemiłej klientki. Konwalie to jedne z moich ulubionych kwiatów. Ich delikatny zapach drażni nozdrza przyjemnie i wprawia w miły nastrój. To kwiaty mojej młodości. 


Dzisiaj mamy trzynastego, w piątek. Tak jak przez całe życie – bardzo udany dzień. Zero pecha.
W szkole średniej dostawałam piątki, a to nie było takie pewne w inne dni.
Dzisiaj przygotowywałam dla Was paczki do wysyłki, wszystko jeszcze raz, kilka razy sprawdzałam. Najwięcej sprawdzania jest przy wszystkich pracach z tkaniny: opasek, naszyjników itp. Opalam każdy płatek, aby nie „siepał” się, a mimo to jeszcze znajduję malutkie fragmenty troszkę „posiepanych” brzegów. Opalam raz jeszcze. Nie ma tego dużo, ale zawsze coś się jeszcze znajdzie.
Wisiorki jeszcze poleruję i sprawdzam, czy aby na pewno nie ma ostrych części - takich mikroskopijnych wręcz pozostałości po lutowaniu i szlifowaniu.


Paczki wysłane, pora na mały relaks.
Jak relaks to piątkowy film, ale żebym miała zajęcie to przygotowałam sobie partię nowych wisiorków do szlifowania i polerowania. Postaram się jutro zrobić chociaż zdjęcie zbiorcze, bo pewnie na więcej nie będzie czasu. Wyjeżdżam do Warszawy. Wspaniale. Po południu trochę pracy, wieczorem Stare Miasto. W niedzielę Park . W poniedziałek odpoczynek, różne sprawunki i powrót. Już się cieszę.

No dobrze. Życzę Wam wspaniałego weekendu – uciekam na film.
Pozdrawiam
Beata

PS.

Dłoń nie boli – do następnego wycinania zapewne.

czwartek, 12 maja 2016

Stało się. Nabawiłam się kontuzji.

Stało się. Nabawiłam się kontuzji.

Pisałam Wam wczoraj, że dzisiaj biorę się za kwiatki. Kwiatki do broszek, opasek i innych ozdób do włosów. Postanowiłam naciąć dużo tychże kwiatków, by później tylko opalać, następnie składać, zszywać, kleić.
Składałam materiał wielokrotnie. W niektórych partiach było nawet po 10 warstw materiału (chciałam prace przyspieszyć). Później wycinałam je dużymi nożycami. Widocznie naprężenie dłoni było za duże, bo rezultat tych prac jest taki, że boli mnie prawa dłoń przy kciuku. Nie mogę nawet podnieść pełnego kubka z kawą. Każdy ruch dłonią powoduje ból. Nawet teraz, gdy o tym piszę czuję go. Nie jest to taki ból, który powoduje, że masz ochotę coś lub kogoś pogryźć, ale pracować się nie da.
Poprzednim razem, gdy robiłam opaski tez czułam na końcówce ból, ale był mniejszy.
Zobaczcie, ostatnio pracowałam z wisiorami i nic, a przez te kwiatki teraz mam problem. Mam nadzieję, że to minie, ale jest to pewnego rodzaju ostrzeżenie a także informacja dla mnie na przyszłość.
Mam jeszcze dużo różnych materiałów. Postanowiłam je wykorzystać, zużyć i chyba to będzie koniec z kwiatkami. Zostanę przy moich wisiorach, które nie powodują póki co żadnych dolegliwości poza oparzeniami czasami, ale to głównie przez nieuwagę.
Kwiatki będę wkładać do wisiorów, wąchać w ogrodzie, ale już nie ciąć.





Tymczasem uciekam. Dobrej i spokojnej nocy Wam życzę.
Pozdrawiam

Beata

Serce z jaspisu i porządki w szafie

Dzisiaj dzień zaczynamy sercem z jaspisu


 "... Serce - w tradycyjnej europejskiej sztuce i folklorze serce jest przedstawiane jako stylizowany kształt, najczęściej koloru czerwonego, co symbolizuje krew, a w wielu kulturach także namiętność i silne uczucia. Serce jest w szczególności kojarzone z poezją romantyczną, często znajduje się na walentynkach, bombonierkach i innych przedmiotach kultury masowej jako symbol miłości..." - to wiemy.



"Rzymski lekarz Galen sądził, że siedzibą namiętności jest wątroba, siedzibą rozumu mózg, a serce jest siedzibą uczuć. Chociaż powiązanie serca z uczuciami było oparte na uznawanej obecnie za nieprawdziwą teorii układu krążenia Galena, serce jest uznawane za symboliczne źródło ludzkich emocji nawet po odrzuceniu jego przekonań". Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Serce_(symbol)
Ciekawe, zastanawia mnie ta wątroba (haha).

Wracam do mojego serca z jaspisu. Wisior w kształcie serca wykonany techniką Tiffany, patynowany, przecierany i polerowany - o czym już wiecie.
Serce ma delikatne zdobienia, niewielką ich ilość tak, aby wydobyć w nim piękno kamienia. 
Serce jest duże, okazałe. Oczami wyobraźni widzę je do lnianych, letnich stylizacji, ale nie tylko. Bardzo fajnie będzie prezentowało się z jeansem. Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale właśnie niebieski z brązem tworzą bardzo udany duet. 
Wejdźcie na Pinterest, na moja stronę: https://pl.pinterest.com/AcoyaJewellery/color-combinations/. Przygotowałam dla Was tablicę z ciekawymi stylizacjami. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Przy okazji wszelkich artykułów, postów o stylizacjach, ubraniach (prościej ujmując) przypomina mi się moje pragnienie. Może słowo pragnienie nie jest tu najlepszym słowem do wyrażania tego co chcę powiedzieć, ale wybaczcie – jest rano, pije kawę i budzę swój mózg i szare komórki do pracy – a to trochę potrwa (haha).
Chciałabym wejść do pokoju, otworzyć szafę, wszystko z niej wyrzucić. Może nie dosłownie wyrzucić – powiedzmy odłożyć. Po czym zacząć tę swoją szafę od nowa „meblować”. Zacząć od klasyki, która musi być w każdej szafie, po kolejne elementy, ale – uwaga! tak, aby kolejne ubrania pasowały do wielu innych już nabytych. Chciałabym stworzyć bazę rzeczy ze sobą powiązanych, a nie przypadkowych zdobyczy kupionych na zasadzie – ojej jakie to ładne. Często z takimi nieprzemyślanymi zakupami mam później tak: dobrze, ale do czego to włożę.
Szczerze mówiąc moja szafa wygląda tak: „dużego tego, ale jak przyjdzie co do czego, to nie ma co na siebie włożyć”. Macie tak samo?
Robię takie „czystki” co kwartał, przy okazji zmian pór roku, ale chyba kiedyś się zmobilizuję i spełnię swoje pragnienie. Teraz wolę minimalizm na rzecz jakości posiadanych rzeczy.
No dobrze, to by było na tyle jeśli chodzi o szafę, ubrania – temat woda, jak sądzę.

Wypiłam kawę i uciekam do pracy.
Miłego dnia Wam życzę

Beata

PS.
Serce znajdziecie tutaj: http://allegro.pl/serce-z-jaspisu-dzien-matki-i6189009997.html