poniedziałek, 6 czerwca 2016

Sklep w wersji testowej

Teoretycznie sklep acoyajewellery.pl w wersji próbnej jest. Praktycznie wygląda to tak, że poprosiłam o przedłużenie wersji testowej o jeszcze jeden tydzień.

Z powodu mojego błędu sklep nie wystartował 5 czerwca i dobrze się stało. Przemyślałam na spokojnie wersję sklepu, jeszcze raz przeanalizowałam różne aspekty jego funkcjonowania i finalnie zdecydowałam się na sklep z szerszą wersją.

Co to oznacza dla mnie? Nieograniczona baza produktów, możliwość integracji z wieloma panelami sprzedaży i wiele innych dostępnych aplikacji.
Co to oznacza dla Was? Duża baza produktów, możliwość zakupów w wielu miejscach on-line, bezpieczna i łatwa forma dokonywania zakupów, duży wybór kanałów płatności.


Tych możliwości jest wiele, ale fizycznie nie jestem nawet w stanie tego wszystkiego zrobić od razu. Dlatego też wszelkie udogodnienia, innowacje, integracje będą powstawały po woli. Wszystko w swojej firmie wykonuję sama, stąd wiele nie przyspieszę.
Chciałabym, aby sklep był profesjonalnie skonfigurowany -  dla Was łatwy i wygodny w użyciu. To wszystko wymaga dużego nakładu pracy, a więc i czasu, a czas upływa niemożliwie szybko.
Uważam jednak, że warto trochę poczekać na efekt końcowy.

Sklep jest w wersji testowej, ale można dokonywać zakupów, płacąc póki co tylko w formie przelewu na konto. Gdy będę wprowadzała zmiany, to na ten czas sklep nie będzie dla Was widoczny, za co przepraszam.

Będę wdzięczna za wszelkie informacje od Was, wnioski, pytania, propozycje dotyczące konfiguracji sklepu. Co chcielibyście w nim zmienić? Co jest dla Was bardziej wygodne, przejrzyste, czytelne?

Wielu z Was zna mnie osobiście. Spotykamy się na różnych cyklicznych imprezach, dużo wtedy rozmawiamy. Ten sklep to ta sama ja, tylko komunikująca się z Wami za pomocą Internetu. Dlatego proszę pytajcie. Piszcie do mnie zawsze wtedy, gdy macie jakieś wątpliwości, potrzeby czy konkretne zamówienia np. na prezent. Tylko rozmowa gwarantuje osiągnięcie porozumienia, a ja jest osobą otwartą i życzliwą, stąd do wszelkich porozumień bardzo blisko.

To byłoby na dzisiaj tyle jeśli chodzi o sklep.
Pozdrawiam

Beata

sobota, 4 czerwca 2016

Opóźnienie

Stało się. 
Niestety przy finalizacji sklepu: http://acoyajewellery.pl/ napotkałam na problem z którym sobie nie poradzą tu i teraz. Otwarcie sklepu muszę przełożyć. Po wnikliwej analizie stwierdzam, że jest to moje niedopatrzenie. Nadal jestem zbyt chaotyczna i nieprzewidywalna. Bardzo przepraszam. 
Jest mi przykro i smutno, a z drugiej strony jestem zła na siebie samą. No cóż mówi się trudno, widocznie tak miało być.  Jak to mówi przysłowie: „co się odwlecze, to nie uciecze”. Będę miała jeszcze więcej czasu na dopracowanie szczegółów. Chciałabym, aby sklep był funkcjonalny i ładny. Na pewno będę w nim jeszcze długo wiele poprawiała i zmieniała, ale to chyba normalne. Każdy ma swoje wyobrażenia i do nich dąży. Już teraz wiem, że dla Was będzie łatwy w obsłudze, z wieloma kanałami płatności i nie powinno być żadnych problemów.


Jeszcze raz przepraszam za opóźnienie, do którego sama się przyczyniłam poniekąd.

Poinformuję Was o otwarciu sklepu dopiero wtedy, gdy będzie prawidłowo funkcjonował. 

Pozdrawiam
Beata

Od północy startujemy!

Już od dzisiaj, od północy zaczynamy. Po prawie pięciu latach tułaczki po różnych portalach otwieram swój własny mały sklepik on line: http://acoyajewellery.pl/

Dziwny będzie ten sklepik - tylko 20 produktów na półkach. Co tydzień nowa kolekcja, nowe kolory, nowy asortyment. Zapewniam Was, że co jak co, ale nudno nie będzie. 

W najbliższym tygodniu królować będą wszelkie róże.
Przygotowałam na ten tydzień: 9 wisiorków, 3 pary kolczyków, 2 opaski do włosów, 1 torebkę, 1 spinkę do włosów, 2 naszyjniki i 2 naszyjniki kwiatowe.
Jeśli coś się sprzeda, na półkę trafi kolejna różowa ozdoba. I tak co tydzień tylko np. w innym kolorze.

To może coś miłego na początek?
Jutro, 5 czerwca, w pierwszym dniu otwarcia sklepiku darmowa przesyłka. Podoba się Wam? Mało? No tak, w końcu to nie byle jaka okazja do świętowania. Do każdego zakupu dokładam gratis kolczyki. Coś więcej? – zobaczycie sami.


Zapraszam gorąco




Pozdrawiam
Beata


środa, 1 czerwca 2016

Pracuję nad swoim pierwszym, własnym sklepem

Urządzam się w swoim nowym, własnym sklepiku: http://acoyajewellery.pl/


Wzięłam wersję testową i powiem szczerze niewiele zrobiłam, ponieważ wiecznie były sprawy ważne i ważniejsze. Okres testowy prawie się zakończył, to rozpoczęłam  intensywną pracę nad sklepem.
Zupełnie nie wiedziałam jaki szablon wybrać, na co się zdecydować.
W końcu gdy wybrałam, to tak pozmieniałam w nim wygląd, że przestał mi się podobać. Wybrałam więc kolejny: prosty, klasyczny.
Chciałam w tym sklepie umieścić całą „ja”, czyli zawrzeć w nim wszystko to co od lat robię, co mi się podoba. Mam tu przede wszystkim na myśli kolaże. Bardzo podoba mi się ten sposób prezentacji produktu. To nie jest zdjęcie produktowe, to prezentacja, a więc może wnosić z sobą wiele emocji i informacji. Na stronie startowej umieściłam więc kolaże w formie prezentacji. 
Pierwotnie ustawiałam czas odsłony poszczególnych zdjęć na 1 sekundę. Jak zobaczyłam efekt, to aż zakręciło mi się w głowie. Szukałam miejsca, gdzie mogę to zmienić i to szybko. Przestraszyłam się, że jak to zobaczycie, to od razu zamkniecie stronę, bo nie da się na to patrzeć. Teraz ustawiłam na 10 sekund i ciekawa jestem Waszej opinii: czy jest to dobry czas?
To byłaby pierwsza sprawa. 
Druga: czy czcionka jest dobra: nie za mała? nie za duża?

Zdjęcia produktów będą same w sobie dosyć ekspresyjne, więc pozostawiłam kolor czcionek w takim kolorze jak były, czyli jasnym, spokojnym, stonowanym szarym, na zmianę z czarnym.

Sklep na tę chwilę, tj. do oficjalnego otwarcia z wielką pompą – że tak powiem, czyli 10 października (5 lat działalności firmy) będzie zawierał 20 produktów na stanie.
To byłaby dosyć uboga oferta, ale tak nie będzie. Chciałabym, aby te pierwsze miesiące były bardzo dynamiczne. Stąd też wymyśliłam sobie, że co tydzień będzie zmiana owych 20 produktów, które będą stanowić jakby odrębną kolekcję.
Widzę to tak: np.: jeden tydzień na różowo, a więc 20 różnych produktów z kolorem różowym w roli głównej. Najlepiej, aby były to produkty z różnych kategorii, a więc naszyjniki, wisiorki, kolczyki, broszki, bransoletki, opaski, kwiaty do włosów, torebki itp.
Kolejny tydzień mógłby być niebieski, później zielony, fioletowy itd.
Kolekcje zmieniałyby się nie tylko ze względu na kolor. Chodzi mi o to, aby wszystkie produkty danego tygodnia miały tzw. „wspólny mianownik”, wspólną cechę ich łączącą.

Najbliższe miesiące będę wyjeżdżać na przeróżne imprezy plenerowe, dlatego też sklep nie może być bardzo duży i bogaty, ponieważ nie poradziłabym sobie i ze sklepem i targami.
Przez najbliższe cztery miesiące takie funkcjonowanie sklepu wydaje mi się dosyć dobre i ciekawe, co może mi pomóc w rozreklamowaniu go.

Jutro ciąg dalszy pracy nad sklepem. Otwarcie planuję na dzień 5 czerwca, czyli kolekcje będą się zmieniać co niedziela. Dlaczego tak? Otóż, w niedzielę każdy z nas ma najwięcej czasu dla siebie samego. W tygodniu wiadomo: praca, trochę czasu wolnego wieczorem, ale nie za wiele i nie zawsze. Sobota – teoretycznie jest wolna (nie dla wszystkich zawodów), ale przeznaczona głównie na obowiązki domowe i realizację wszystkich spraw odkładanych w ciągu tygodnia, najczęściej z braku czasu, a i sił też. Niedziela to jest dzień dla rodziny, dla najbliższych i dla siebie samej. Dlatego też w niedzielę będę startować z nowymi kolekcjami dla Was.
No dobrze. To tyle informacji typu: nowinki ze sklepu.

Pozdrawiam

Beata

PS.
U mnie za długo ładuje się pierwsze zdjęcie - to jest wręcz denerwujące. Muszę zmniejszyć jego wielkość. Najwyraźniej jest za ciężkie. A może to tylko u mnie tak? Piszcie proszę wszelkie uwagi w całym prezesie tworzenia sklepu. Wszystkie je przeanalizuję i wykorzystam. Takie wskazówki są na wagę złota. Wielu rzeczy po prostu nie zauważam. 

Takie sprawy różne

Masakra - nie wiem co mam robić.

Moja głowa podzieliła się na dwie części. Przód mówi jedno, tył szepcze jeszcze coś innego.
Mam ustalone priorytety, zapisaną listę spraw do załatwienia. I co? - i nic. Nie mogę się skupić. Mimo, że teoretycznie wiem co mam zrobić, to straciłam wątek w swoich działaniach i jestem na tę chwilę bezradna.
Miałam zapisane wyjazdy w czerwcu, a teraz okazało się, że mam trzy tygodnie wolnego. Może to i dobrze. Mam czas na załatwienie spraw, które muszę zakończyć: uruchomienie sklepu chociażby, ale mam też listę płatności i bez wyjazdów będzie ciężko podołać. Tragedia.
Jednego dnia robię krok do przodu, skreślam zrealizowane punkty, po czym pojawiają się kolejne i tak w kółko.
Nie mogę pracować, bo nie potrafię się skupić. Nie potrafię, bo nie mam zakończonych spraw. Sprawy są niezakończone, bo nie wiem nawet od czego zacząć. Ojej, co za dzień.


Mam dobrą wiadomość: wyjeżdżam w tym roku na Targi Dominikańskie do Gdańska. Będę na targach od 29 lipca do 21 sierpnia. Trzy tygodnie intensywnej pracy, ale to mnie nie zraża, bo wiem, że atmosfera jest tam niezapomniana.
Aby zminimalizować koszty tej hardkorowej niemalże wyprawy (wziąwszy pod uwagę wielkość i możliwości mojej małej pracowni) nocuję trochę daleko i codziennie będę dojeżdżać, co mnie trochę martwi. No cóż – to nie ważne. Damy radę.
To nie wszystko. By móc uczestniczyć w tej wielkiej imprezie muszę na nią najpierw zarobić. Na to poświęcam lipiec i wyjazdy nad morze – takie plany póki co.
Ojej, ja to nie potrafię spokojnie sobie życia ułożyć. Tylko schody, poprzeczki coraz większe i wyższe. Co za charakter.

No dobrze, pomarudziłam trochę.
Niedawno usłyszałam od pracownicy pewnego urzędu: „Pani to ma dobrze, wolna jak słowik”. Zgadza się. W pewnym sensie wolna, w innym nie. Ja też mam swoich kierowników: ZUS, Urząd Skarbowy i inne instytucje. Sama, własnymi rękoma muszę zrobić produkt, aby na to wszystko zarobić. Głowę mam z kolei od tego, aby pomyślała jak to zrobić, aby twory własnych rąk sprzedać.

Mój blog trochę różni się od innych. Piszę Wam o swoich zmaganiach, i to tych związanych z samym procesem twórczym (tak to nazwałam) jak i tych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Kiedyś krępowały mnie takie rozmowy. Teraz już wiem, że są one potrzebne: mnie i innym twórcom zmagającym się z takimi samymi problemami.
Nie wstydzę się swoich błędów, nieprzemyślanych do końca decyzji – cały czas się uczę i robię postępy. To niewielkie zwycięstwa, ale zawsze jakiś krok do przodu. Cały czas pracuję nad lepszą i ciekawszą ofertą, doskonalę swój warsztat pracy. Po woli, ale już widzę, że moje starania są zauważane i doceniane przez moich klientów.  
Sami zobaczcie – z marudzenia przeszłam w stan bojowy, czyli pełnej gotowości do pracy. Trzeba to wykorzystać.

Cudownego dnia Wam życzę.
Beata

PS.
Na zdjęciu jest serce z jaspisu. Dostępne tutaj: http://allegro.pl/serce-z-jaspisu-wisiorek-i6189009997.html