Udało mi się załatwić dwie sprawy i wróciłam prawie chora.
Nie znoszę takich tropikalnych upałów. 25 stopni C, to jest wszystko, co mój organizm jest w stanie znieść.
Po powrocie i odpoczynku wziełam się za dalsze porządkowanie Pracowni.
Poniżej efekty.
Taki widok jak na zdjęciach będzie do pierwszego mojego podejścia do pracy.
Taki porządek określam mianem: "nic nie można znależć".
Przy tym, potężnym, metalowym, ciężkim stołem powstają wszystkie moje prace. Stanowisko mam bardzo wygodne. Z prawej strony szufladki na wszystkie drobne narzędzia i inne "przydasie". Po prawej stronie od stołu okno, od strony wschodniej. Latem, od południa chłodno. Zimą bardzo ciepło - to najcieplejszy pokój w całym domu. Pracownia jest malutka, jutro zrobię kolejne zdjęcia ("uporządkowanych przestrzeni"), to zobaczycie ją w całości, ale bardzo przytulna.
Po lewej stronie stołu, stoi duża lampa. Mam też specjalną jubilerską z powiększeniem, ale sporadycznie z niej korzystam - teraz jest odkręcona.
Tutaj nie mam żadnych mediów: komputera, radia itp. Gdy pracuję lubię absolutny spokój. Praca mnie wtedy wycisza, wciąga i absorbuje do granic. Czasami nie wiem, która jest godzina i wstaję od stołu dopiero, gdy skończę pracę, albo, gdy czuję się całkowicie wyczerpana.
Pozdrawiam :)
Beata Paprocka
Beata Paprocka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz