czwartek, 16 października 2014

Magiczna cyfra "3"

Kochani,

Wrócę do Pinteresta, do stylizacji, do doboru biżuterii. 




Jednocześnie chciałam wyraźnie napisać, że wszystkie moje wnioski są wyłącznie moim podejściem do mody, biżuterii. Wynika ono z mojego wyczucia smaku i stylu, obserwacji i to zarówno swoich klientek, jak też propozycji modowych publikowanych powszechnie. 

Nie zawsze miałam takie  wyczucie, taką umiejętność patrzenia nieco z boku, z pewnej perspektywy. Wiele z tych cech nabyłam w trakcie pracy z biżuterią. Od 9 lat wykonuję biżuterię różnego rodzaju, w różnych stylach, z różnych materiałów. Dojrzewam i przechodzę różne metamorfozy, tak mogłabym o swojej pracy, o biżuterii napisać.

Wcześniej patrzyłam na biżuterię tylko z własnego punktu widzenia, własnych potrzeb, preferencji. Teraz jest inaczej. Teraz widzę biżuterię z perspektywy innej kobiety, można skusić się nawet o powiedzenie, że wyłączam z tego siebie i swoje upodobania. 
Dostrzegam kobiety w różnych stylizacjach, w różnych trendach, kolorach, projektach. 



Jestem z tego bardzo zadowolona, to poszerzyło znacznie mój horyzont, moją wyobraźnię. Już chyba nic nie blokuje i nie zatrzymuje moich myśli. Mogę już śmiało realizować swoje pomysły, uwzględniając swoje umiejętności na tę chwilę, rzecz jasna.

Wracając do Pinterest, propozycje łączenia swojej biżuterii ze stylizacjami tam umieszczonymi odsłoniły mi jeszcze w sposób bardziej widoczny problem, który już zauważyłam i pisałam o nim wcześniej.
Otóż wykonuję biżuterię trochę niekompletną.
Mam tzw. „wenę” na bransoletki, to je wykonuję ile mam sił i możliwości.
Z tym, że już sporadycznie pomyślę, że może przydałoby się do nich coś jeszcze.





Znacie mnie. Uważam, że nadmiar w we wszystkim szkodzi.
Dodatki należy dobierać uważnie, w myśl zasady: „lepiej mniej niż więcej”.
Jeśli chodzi o dobór kolorów w stylizacji staram się przestrzegać magicznej cyfry „3”, tzn. nie więcej kolorów niż trzy w danej kompozycji.

W kwestii biżuterii, inaczej, jej ilości na sobie (tak kolokwialnie trochę) – to byłaby cyfra „2”, sporadycznie „3”.

Co to oznacza?
Mam na myśli takie połączenia:

Naszyjnik + pierścionek
Naszyjnik + kolczyki
Naszyjnik + bransoletka
Jeśli naszyjnik, to już bez broszki.

Bransoletka + kolczyki
Bransoletka + pierścionek
Bransoletka + naszyjnik
Bransoletka + broszka

Broszka + kolczyki
Broszka + bransoletka
Broszka + pierścionek

Tylko w przypadku niezwykle delikatnej biżuterii widziałabym cyfrę „3”.



Ta zasada, moim zdaniem nie dotyczy stylu boho, hippie  i myślę jeszcze, że latem, na wakacjach od tej zasady odejść można, a nawet trzeba. Latem bawimy się kolorami, stylami, cieszymy się słońcem.


Uważam, że powyższe moje przemyślenia można byłoby wziąć pod uwagę, zwłaszcza, że zawsze jesteśmy jeszcze „udekorowane” takimi dodatkami jak buty, torebka, szal, apaszka, chusta, rękawiczki, nakrycie głowy.

Uważam, że Polki ubierają się cudownie, dobierają dodatki doskonale.

Taki moment (pół roku) zbierania informacji miałam w 2013 roku, gdy pracowałam w Warszawie. Często czekałam na pociąg, tramwaj i patrzyłam, obserwowałam i analizowałam kobiety z punktu widzenia właśnie powyżej poruszanych kwestii. Myślę, że dobre wyczucie smaku Polki mają „wyssane” z mlekiem matki.

Tyle byłoby na koniec moich dzisiejszych opowieści, z których dla mnie wniosek nasuwa się jeden: należy skompletować biżuterię, dorobić brakujące elementy, tak, aby klientki miały możliwość kompletnych zakupów.

Pozdrawiam Was


Beata Paprocka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz