„Zabierzcie mi tę torebkę. Nigdy jej nie skończę, tylko będę
przyszywać coś, bez końca” – tak mówiłam sobie dzisiaj rano.
Teraz mówię: SKOŃCZYŁAM
Torebka kopertówka w stylu Boho uszyta. Torebka z pięciu warstw materiału, z czego trzy sztywne i mocne razem ze sobą spikowane. Całość utrzymuje się dosyć sztywno jak na torebkę z materiału. Rewelacja. Do pracy masakra. Niestety maszyna w ostatniej fazie odmówiła posłuszeństwa. Większość prac kończyłam ręcznie.
Złamały się 2 igły maszynowe i dwie moje najlepsze do szycia ręcznego, ale cóż mówi się trudno. Palce pokute dosyć głęboko, to też nic, zregenerują się. Kręgosłup boli, ale na to lekarstwo znajdę u Ewy Chodakowskiej. Jestem szczęśliwa.
Nigdy nie przypuszczałam, że jestem zdolna do
uszycia takiej torebki i co najważniejsze, że starczy mi cierpliwości.
Widocznie z wiekiem mam jej coraz więcej, bo jeszcze dziesięć lat temu
rzuciłabym ją w kąt i nie podjęła się tej pracy. Nie prędko zdecyduję się na uszycie
podobnej, jeśli chodzi o wymiary i grubość, z uwagi głównie na sprzęt czyli maszynę
do szycia. Nie rezygnuję jednak z szycia torebek. W tym sezonie bardzo modne są
kopertówki. Będę je szyć, ale mniejsze, w różnych stylach i na pewno cieńsze.
To byłoby na tyle jeśli chodzi o prawie czterodniowe zmagania z torebką.
Jeszcze znalazłabym coś co należy poprawić, wyhaftować, dodać, uzupełnić, ale
nie będę szukać. Pozdrawiam J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz